Wszedłem, na szczęście dziennego tutaj jest słońce. Zmieniliśmy się rolami.
-Ach! jak to dobrze nie musieć cierpieć przez tego pacana!-uśmiechnąłem się zmieniając w siebie.
Ale to co mówił Del było prawdą, przypominam troszkę waderę.
*Dei jest taki sam jak Dei* zaśmiał się.
-Cicho być! Dei był super.
*Masz taką samą ksywę jak on, dobrze, że Dei sam się zabił*
-Zrobił to w konieczności! Inaczej by go tamten zabił.
*Jesteś jak wadera. Mimo, że jesteś basiorem, masz serce wadery, wygląd i jak wadera się zachowujesz.*
-Ty tak mówisz, bo niczego nie straciłeś!
*Straciłem ciało i co?
-A idź sobie.
*Tamten cię pewnie też zabije!*
-I co z tego zyskasz?
*Twoje ciało*